Na myśl o moim ostatnim spotkaniu z klientami lekko się uśmiecham. Mili i sympatyczni. Mieli mocno sprecyzowany pomysł na kuchnie i bardzo lubię, kiedy klient wie czego ode mnie oczekuje. Pomysł na salon również mieli. Brakowało zebrania tego i sklejenia w jedną całość. Miał być stół rozkładany na 8-10 osób, witryna na porcelanę, możliwość dopasowania wszystkiego do aktualnej karmelowej kanapy oraz duży fotel do czytania. Prawie się udało.
Mój pierwszy błąd w projekcie jaki zrobiłam to z rzutu technicznego nie odczytałam, że jest tam również wyjście na taras. Nie boje się przyznać do błędu, bo to się zdarza. Nie jestem robotem. Po przesłaniu pierwszej wersji projektu, klientka nieśmiało napisała, że bardzo jej się podoba, ale... no własnie, niestety nie uwzględniłam wyjścia na balkon :)
Przewróciło nam to troszkę projekt, ale muszę przyznać, że w drugiej wersji bardziej mi odpowiada. Prawda jest taka, że musieliśmy pożegnać marzenia o fotelu do czytania, bo nie ma co na siłę go pchać , jak nie ma na niego miejsca. W drugiej wersji projektu inwestorzy zażyczyli sobie aby więcej pojawiło się drewnianych elementów.
Ciężko też określić styl w jakim się poruszaliśmy, ponieważ z jednej strony kuchnie chcieli nowoczesną, a z drugiej bardziej prowansalską. Musiałam znaleźć kompromis, nawet jeśli chodzi o uchwyty :) dlatego są i gałki i normalne uchwyty, co bardzo się spodobało.
Takie małe pomieszczenia, w którym należy dużo zmieścić i ułożyć tak, by nie zakłócały ciągu komunikacyjnego, to dla mnie bardzo miłe wyzwania. Czasem potrzebuje więcej czasu na to, by przemyśleć koncepcje, wtedy myślę cały czas niezależnie od tego czy wyciągam naczynia ze zmywarki czy biegam na bieżni (tu zawsze rozwiązuję w głowie problemy "trzeciego świata"), ale mam ogromną satysfakcję jeśli klient finalnie jest zadowolony z projektu.
Powtarzam to jak zdartą płytę, ale bardzo lubię swoją prace :)
Poniżej znajdziecie 2 wersje projektu. Nie chciałam wyrzucać do kosza tej pierwszej. Moje projekty traktuje bardzo indywidualnie, wiec i takim bez okna balkonowego się podzielę.
A co.
Miłego dnia
Martyna